Dwa chude tygodnie… 3/16 i 4/16

Długo zbierałem się do podsumowania ostatnich dwóch tygodni treningów. Pewnie dlatego, że nie ma się czym pochwalić. Trzeci tydzień rozpoczął się obiecująco, interwały wykonane wzorowo, jak zawsze z niewielki zapasem. Tylko ostatni odcinek 200m wydaje się gorszy, ale to wynika z tego, że nie usłyszałem zegarka, który informował mnie o rozpoczęciu interwału i ruszyłem w połowie dystansu. 🙂 Piątkowy workout również pobiegłem z kilkusekundową rezerwą. Od tego dnia moim dzieciom zaczęły się ferie zimowe. Pierwszy tydzień postanowiliśmy spędzić u moich rodziców w Warszawie. Zabrałem swój treningowy sprzęt, ślepo wierząc, że będę wywiązywał się z planu treningowego. W niedzielę nie za bardzo byłem w formie, żeby wybrać się na długie wybieganie, więc przełożyłem je na poniedziałek. Trasę wytyczyłem sobie po mojej rodzinnej dzielnicy i w większej części po lesie kampinoskim. Niestety warunki najlepsze nie były, dużo śniegu, chodniki nie oczyszczone….masakra. Zasapałem się jak nigdy i żeby tego było mało zaczęła się śnieżyca z silnie wiejącym wiatrem. Moje morale spadło do zera i z długiego wybiegania zrobiło się 16km. 🙁 Poddałem się. Nie poszedłem we wtorek na interwały, chciałem trochę odpocząć i psychicznie dojść do siebie. Pobrykałem z dziećmi na sankach i stało się coś czego nie lubię. Od środy pogoda zrobiła się lekko wiosenna, odwilż i padający deszcz. Kolejny raz się poddałem i nie poszedłem na trening. Błyskawicznie znalazłem kilka skutecznych wymówek, co w rezultacie dało tyle, że na interwały wyszedłem dopiero we czwartek. :/ Muszę przyznać, że dały mi one w kość. W piątek czułem coś w rodzaju zakwasów i nie było mowy o bieganiu. W sobotę zaplanowaliśmy wyjazd do domu, a w niedzielę przyjeżdżał do nas mój brat z rodzinką co spowodowało odpuszczenie dwóch treningów (tempo i długie wybieganie). Najbardziej szkoda mi trzeciego treningu i coś mi się wydaje, że nie zdołam go odrobić. Chociaż mam niecny plan, żeby te stracone ok. 40km zrobić, któregoś tygodnia na raty w dni wolne od biegania. Jednak nie ma co marudzić, tylko brać się do roboty i jechać z planem dalej…. 🙂

Podsumowanie III tygodnia:

wtorek R#1 piątek R#2 poniedziałek R#3
PLAN 10-20 minut warm-up
1200m (4:40/km)
1000m (4:38/km)
800m (4:36/km)
600m (4:33/km)
400m (4:30/km)
200m (4:27/km)
All with 200m RI
10 minut cool-down
1500m easy (6:02/km)
8km @ LT (5:21/km)
1500m easy (6:02/km)
27km @ MP +28sek./km
(6:04/km)
BYŁO rozgrzewka 3,35km – 5:58/km
1200m (4:39/km)
1000m (4:35/km)
800m (4:34/km)
600m (4:30/km)
400m (4:23/km)
200m (4:45/km)
schłodzenie 1,7km – 5:46/km
1,5km easy (6:01/km)
8km @ LT (5:16/km)
1,5km easy (5:53/km)
Wyszło tylko 16km
(6:01/km)

Podsumowanie IV tygodnia:

czwartek R#1  R#2 R#3
PLAN 10-20 minut warm-up
5 x 1000m (4:38/km) – 400m RI
10 minut cool-down
1500m easy (6:02/km)
7km @ MT (5:12/km)
1500m easy (6:02/km)
32km @ MP + 37sek./km
(6:13/km)
BYŁO rozgrzewka 2,6km – 5:40/km
5 x 1000m (4:21, 4:26, 4:30, 4:37, 4:33)
schłodzenie 1,7km -5:57/km
NIE ODBYŁ SIĘ
NIE ODBYŁ SIĘ

920 comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *