Podsumowanie tygodnia ze śniegiem w tle…

W tym tygodniu wykonałem praktycznie wszystkie zaplanowane zadania. 🙂 Na samym początku wspomnę, że waga nie zmieniła się. Nawet nie się nie spodziewałem, że będzie inaczej, na ile znam swój organizm, to zmiany pojawią się po około miesiącu. Podczas ostatnich 7 dni, miałem trzy treningi biegowe i 4 sprawnościowe. Wiem, że tych drugich miało być tyle ile tydzień ma dni, ale zdarza się, że brakuje mi silnej woli. Zdjęcia robię, ale pokaże je dopiero po ok. 3 miesiącach, żeby efekt (jeśli będzie) był widoczny. Poniżej opis poszczególnych dni:

poniedziałek (03.12): tydzień rozpocząłem tylko treningiem sprawnościowym. Zrobiłem 4 serie po 20 pompek i tyle samo brzuszków. Moje brzuszki wyglądają tak, że oprócz unoszenia ciała od pasa w górę, to jednocześnie unoszę nogi. Opieram się tylko na „czterech literach”. Każda seria wykonywana jest na ciągłym spięciu mięśni (nogi i tułów cały czas w górze), dzięki temu pracują też uda. 🙂

wtorek (04.12): umówiłem się ze znajomymi, że jak skończę bieganie to się u nich na sąsiednim osiedlu zatrzymam pogadamy i mnie odwiozą do domu. Zaplanowałem sobie trasę odpowiednio, żeby finiszować u nich. Mniej więcej na 5km będąc na środku przejścia dla pieszych, pewien młody kierowca postanowił wjechać sobie też na pasy. Zatrzymał się, wtedy ja nie wyhamowałem i odbiłem się lekko o tył samochodu. Ów kierowca poczuł się chyba tym faktem urażony bo skręcił w równoległą uliczkę, zrównał się ze mną i przy otwartej szybie coś krzyczał…nic nie słyszałem bo miałem słuchawki i muzyka dość głośno grała. 🙂 na najbliższy skrzyżowaniu uliczek chciał zajechać mi drogę, ale przechodziła jakaś starsza Pani i tylko znowu coś wykrzykiwał przez okno. Pokazałem mu gest przyjaźni (a’la Jaś Fasola) i pobiegłem swoją drogą. Kręciłem się osiedlowymi uliczkami i niestety nie wybiegałem 10km. Robiło się późno i nie chciałem, żeby za długo na mnie czekali. Wyszło 8,52km w 46:10. „Sprawnościówki” tego dnia nie zrobiłem.

środa (05.12): Odczuwałem ból piszczeli i Achillesów. Jak się później okazało, wynikał z roztrenowania. Zrobiłem po 3 serie pompek i brzuszków.

czwartek (06.12): Nadeszła zima. Postanowiłem sprawdzić polne ścieżki. Pomimo wieczoru, śnieg odbijał światło i widoczność była zadowalająca. Wiedziałem, że bieganie po świeżym śniegu do najłatwiejszych nie należy. Niepewność co kryje się na nieprzetartej ścieżce, trochę mnie przerażała. Byłoby szkoda skręcić teraz kostkę. :/ Na szczęście ludzie z psami rozdeptali większość dróżek. Pomieszałem trasę asfaltową z polną, co dało mały bieg przełajowy. 🙂 W międzyczasie na wzniesieniu obwodnicy zaatakowała mnie mała zamieć śnieżna. Przez pierwsze 6km odczuwałem jeszcze ciągnięcie w okolicach Achillesów, ale po tym dystansie ustąpiło. W sumie wykręciłem 12km (2km za krótszy wtorek) w czasie 1:10:12. Jak na ten okres moich treningów i aurę, która się pojawiła, oceniam ten osiąg zadowalająco. 🙂 Po powrocie do domu 3 serie sprawnościowe.

piątek (07.12) i sobota (08.12): zrobiłem sobie wolne

niedziela (09.12): nadszedł czas na dłuższe wybieganie. W planie było 20km. Wstałem rano jak rodzinka jeszcze spała i pobiegłem do lasu. Śnieg, mróz ok. -10-12st. C., tam powinno się biec najprzyjemniej. Piękna sprawa biegać po śniegu, dzięki jego amortyzacji nie odczuwałem zupełnie ścięgien. Potraktowałem ten trening jako typowe ćwiczenie wzmacniające i nie mogąc oprzeć się widokom zatrzymywałem się na chwilę, żeby zrobić zdjęcia. Nie robiłbym tego, gdybym miał ze sobą zegarek, ale jak się nie naładowało baterii to musiałem wspomagać się telefonem. Jak już go miałem ze sobą to aparat musiał pójść w ruch. 😀 Udało mi się nawet nagrać filmik, który jak tylko prze konwertuję to wrzucę na bloga. 🙂 Udało mi się perfekcyjnie dobrać ubranie na bieg w takich warunkach. Nie było mi ani za zimno ani za ciepło. Dystans 20km pokonałem w czasie 1:56:41.Jak tylko wróciłem zaliczyłem jeszcze 3 serie pompek i brzuszków i zjadłem śniadanie, bo zaczęła świecić mi się kontrolka z energią i czułem ssanie w żołądku. 🙂

Zestawienie w skrócie można obejrzeć pod zakładką POSTĘPY. Moje plany na rok 2013 robią się coraz bardziej klarowne i w najbliższym czasie je opublikuję.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *