Chełmiec po raz kolejny…4/17

Kiedy nadchodzi ostatni dzień tygodnia, kiedy to jest pora najdłuższego wybiegania, mam problem z wyborem trasy. Na dzisiaj zaplanowane było 30km. Wstałem tradycyjnie ok. 6 rano, kiedy rodzinka jeszcze smacznie śpi. Pozbierałem się i wybiegłem…nadal rozmyślając, w którym kierunku się udać. Po 1km padło na ponowne zdobycie Chełmca. 🙂 Zabrałem ze sobą Camel Bag’a z pełnym bukłakiem. Jakby nie było 1,5L więcej balastu. Za drugim razem trasa nie była już dla mnie tajemnicą, nie było bólu kolan…było wyśmienicie. Ale podbieg na 500m przed szczytem wykańcza jak cholera. W takich chwilach czuje się czy treningi nie idą przypadkiem w las. W rezultacie jak już dobiegałem do domu zostawiłem już wybiegany dystans 27km. Wydolnościowo czułem ten trening jakbym przebiegł zadaną odległość.

Podsumowanie:

Waga: 75kg
Dystans:27km
Czas: 02:48:15
Tempo: 00:06:14/km
Prędkość: 9,63km/h
Przewyższenia: +518,8 / -517,6 m n.p.m.
——————————————————————–

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *