Wzgórze Gedymina…1/3

Podczas dzisiejszego biegania dziwnie odczuwałem niedzielne 15km…jakby ból przemęczonych mięśni ud. Żeby się zmotywować postanowiłem pobiec do kolegi Wojtka do pracy, a później z nim wrócić (Wojtek na rowerze) przez Wzgórze Gedymina do domu. Za karę, że w sobotę opuściłem trening, przebiegnę dłuższy dystans niż założony jest w planie. Nie powiem, że było łatwo. Po pokonaniu pierwszych podbiegów na nie dokończonej obwodnicy, już czułem w nogach dyskomfort, ale katorgę przeżywałem jak wdrapywaliśmy się na wzgórze. Podejrzewam, że weekendowe zabawy i niedzielny dystans dał o sobie znać. Później zbieg…i trochę strachu, bo zacząłem odczuwać ból w kolanie. Mam nadzieję, że nie jest to początek jakiejś kontuzji. W rezultacie wyszło ponad 13km, nastrój niezbyt dobry, pogoda…słonecznie i ciepło.W domu szybkie ćwiczenia sprawnościowe (standard). Waga lekko w dół…dzisiaj jedyny pozytyw:/

 

Podsumowanie:

Waga: 77,3kg
Dystans:13,707km
Czas: 01:24:53
Tempo: 00:06:12/km
Prędkość: 9,69km/h
—————————————————-
 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *