Dwa dni wolnego, mmmm, święte dni biegacza 🙂 z pełną świeżością ruszyłem na niedzielne dłuższe wybieganie. Dzisiaj 15km. Upały nas nie opuszczają, ale twardym trzeba być. Żeby nakręcić ten dystans postanowiłem pobiec do Świebodzic, a wracając zboczyć ze swojej standardowej ścieżki i udać się do zamku Cisy. Przedarłem się przez małą rzeczkę, pokonałem podbieg i oczom moim ukazały się ruiny zamku. Trochę zarosły, więc się w nie nie zagłębiałem, pobiegłem lasem dalej. Pomimo upału od kilku dni, na leśnych ścieżkach było sporo kałuż i błota. Jak już wydostałem się z lasu na szczere pole zacząłem się zastanawiać gdzie jestem 🙂 Po 2km zobaczyłem asfaltową drogę, uff jest kawałem cywilizacji. zatrzymałem się na niej na chwilę, żeby „odcedzić kartofelki” i zapomniałem wystartować Garmina. Dziarsko sobie biegłem i dopiero po kilkuset metrach zorientowałem się, że dystans nic a nic się nie zmienia 🙂 Po 10km na chwilę przystanąłem na stromym podbiegu i znowu zapomniałem włączyć START na zegarku 🙁 Motywująco to nie zadziałało. Jak już znalazłem się na nie ukończonej obwodnicy, poczułem się jakbym już w domu był 🙂 raptem 5km. W sumie wybiegałem ponad 16km. Wysiłek był spory, ale jestem zadowolony z dzisiejszego treningu.
Podsumowanie:
Waga: 76kg Dystans:16,3km Czas: 01:37:23 Tempo: 00:05:58/km Prędkość: 10,04km/h Przewyższenia: +199,5 / -180,6 m n.p.m. —————————————————