Bieganie z kolegą…1/20

Kolejny trening, kiedy wyszedłem biegać po zmroku. Nie lubię hasać o takiej porze, bo mam mało możliwości w wyborze trasy. Postanowiłem pobiec z domu do Szczawna, tam jest trasa oświetlona i jest mniejsze ryzyko na jakieś niepotrzebne złapanie kontuzji. Kiedy szykowałem się do obrania kierunku do naszej uzdrowiskowej miejscowości, dostrzegłem, że biegnie kolega Artur. Spytałem jaką trasą będzie biegł. Odpowiedział, że dookoła mojego osiedla (jedna pętla 4,4km)…hmmm… nie lubię kręcić się w kółko, ale w towarzystwie jest inaczej. Miałem już za sobą 3km, więc spokojnie mogłem przejść do drugiego poziomu. Artur jest już wprawionym biegaczem i normalnością są dla niego treningi poniżej 5min/km. Ruszyliśmy razem i muszę stwierdzić, że (jak widać na screenie) przy takim tempie mogłem prowadzić rozmowę. Dopiero po pierwszym kółku odczuwałem lekką zadyszkę i dalsza konwersacja była niemożliwa. Pod koniec drugiej pętli oznajmiłem koledze, że mój trening dobiega końca, że obniżam tempo na kolejne 2km. Rozdzieliliśmy się, ale widziałem, że i on trochę zwolnił, bo nie oddalał się na odległość większą niż 100m. Spokojnie dobiegłem sobie pod dom z poczuciem dobrze wykonanego treningu.

Podsumowanie:

Waga: 75kg
Dystans: 11km
Czas: 00:57:04
Tempo: 00:05:11/km
Prędkość: 11,57km/h
—————————————————