Szybki tydzień…4/16

 Wychodzi na to, że mogę sobie planować, a rzeczywistość będzie je weryfikować na bieżąco. Chciałem być ambitny i dołożyłem sobie do planu dodatkową jednostkę treningową  w postaci spokojnego biegu na dystansie 15-20km. Nie wiele z tego wychodzi, bo do tej pory nie udało mi się jeszcze w pełni jej zaliczyć. Raz zrobiłem dodatkowy trening (10km) i to w niepełnym jego wymiarze. :/ Ważne, że pomimo zawirowań, wakacyjnych wyjazdów, niedyspozycji udaje mi się sklecać podstawowy trening.

Raporcik będzie krótki, ponieważ jeden trening został szerzej opisany w poprzednim wpisie. Tydzień rozpocząłem tradycyjnie od interwałów. Plan przewidywał rozgrzewkę ok. 20 minut i 5x1000m po 4:22/km z przerwami 400m na truchcik. Wszystko zakończone dziesięciominutowym schłodzeniem. Tego dnia był straszny upał i postanowiłem zrobić 4 powtórzenia. Tradycyjnie zadane odcinki strzeliłem z pewnym zapasem odpowiednio 4:12, 4:09, 4:09, 4:07.

Trening tempowy odpuściłem, przez to, że byłem w rozjazdach, a i przerwa przydała się na odpoczynek przed Nocnym Półmaratonem we Wrocławiu. Jak wiadomo bieg się nie odbył, ale dystans został przeze mnie pokonany w przyzwoitym tempie. Potraktowałem ten bieg jako długie niedzielne wybieganie. 🙂