Nadmorskie długie wybieganie…4/12

Wyjechałem z rodzinką na wakacje do Rowów. Na sobotę był zaplanowany trening lub wolne. Wybrałem to drugie. Nie byłem w stanie chyba przebiec nawet kilometra. Wstaliśmy o 3 rano, później długa podróż.

Odpuściłem, nie było sensu się szarpać. Tym bardziej, że dzisiaj 15km. Wstałem wcześniej niż dzieci, ubrałem się i wyszedłem na pierwszy trening nad morzem. 🙂 Zupełnie nie znam terenu, wię pobiegłem przez miejscowość, żeby ją poznać, ale za dużo kilometrów tu nie nabiegałem. Udałem się w pola. Po 2km zobaczyłem drogowskaz z napisem Ustka 18km. Nie nie, tyle nie potrzebuję, dlatego pobiegłem dalej polami. Na zegarku miałem już 6km, kiedy napotkałem kolejny drogowskaz i tam była miejscowość Objazda 3km. Mam 6km dołożę 3km i do Rowów pewnie kolejne ze 3km. Pokręcę się po okolicy i coś się wybiega. 🙂

Okolica piękna, cisza, spokój, latające jastrzębie, cykady…ehh Zbliżyłem się do Objazdy, mała wioska, trochę rozpadających się po PGR-owskich obór. Dotarłem do jej granicy, na Garminie 10km i moim oczom ukazał się znak: Rowy 7km. Jak to … chyba z lekka się zagubiłem:). Trudno, 2km za wczorajsze wolne sobie dorzucę. Ostatnie 7km pokonywałem drogą krajową. Całe szczęście  miała wymalowane z jednej strony pobocze, jak mniemam dla przechadzających się na plaże letników, bo kierowcy chyba traktują biegaczy na ulicy jak błąkające się zwierzęta. Kilku było tak odważnych, że przy wymijaniu praktycznie nie robili żadnego łuku, wtedy trzeba było odskakiwać w trawę przy ulicy. Nie ma to jak kultura. A przecież piesi mają zgodnie z Polskim prawem chodzić po ulicy w przeciwnym kierunku. Tylko pytanie czy biegacz też jest pieszym. 🙂 Trening spokojnie zakończył się na 17km, a po nim udaliśmy się na plażę.

Podsumowanie:

Waga: 74,8kg
Dystans:17km
Czas: 01:37:16
Tempo: 00:05:43/km
Prędkość: 10,49km/h
—————————————————