Jak się sprawy mają…

Minęło już sporo czasu od startu w Krakowie, konkretnych treningów przez ten okres nie wykonywałem. Sporadycznie wychodziłem się przebiec, tu i tam. W międzyczasie pojawiła się dosyć przykra informacja do tycząca mojej najbliższej osoby i to również wpłynęło na to, że kilometraż wygląda jak wygląda. Biegać trzeba dalej, przecież odsunięcie się trochę od truchtania nie będzie miało żadnego wpływu na zaistniałą sytuację. Skorygowałem trochę swoje tegoroczne plany. Chciałem w ubiegłą sobotę pobiec w Jedlinie 10km górski odcinek, ale wypadła mi nieoczekiwanie zaległa impreza, a i z formą przecież jestem na bakier. Ogólnie do końca roku będę startował w pół i całych maratonach, z jednym wyjątkiem pod koniec lipca, kiedy to będę chciał pobiec w Biegu Powstania. Nie wykluczam jakiegoś treningowego biegu u naszych czeskich sąsiadów, jeśli kilometraż będzie odpowiadał treningowi z planu. Co do niego samego, to przedstawię go w odrębnym wpisie. Docelową imprezą do której będę się przygotowywał jest maraton we Wrocławiu. Po drodze będą dwa półmaratony i zawody, których boję się najbardziej, Maraton Gór Stołowych. Plan mam taki, żeby jak najdłuższe odcinki biec, nie ważne jakim tempem, chcę ukończyć tą imprezę i nie umierać za bardzo następnego dnia. Zdaję sobie sprawę, że nie ma co liczyć na taryfę ulgową i dostanę w kość nie miłosiernie, ale poza siłą która wejdzie w nogi, będę trenował psychikę. 🙂 Półmaraton w Wałbrzychu potraktuję jako sprawdzian formy, będzie to akurat ok. 1 miesiąca przed maratonem. Może się poszczęści i wylosuję samochód….kto wie… 🙂 Tym razem, każdy może poczuć się jak biegowa elita i wyjechać nową Toyotą z zawodów. I Nocny Półmaraton Wrocław potraktuję z przymrużeniem oka jako trening tempowy. Raczej nie będę starał się o rekord życiowy, bo to nie będzie ten okres przygotowań, żebym był w formie. Po prostu zawody te były w pakiecie z maratonem, więc się na nie zapisałem.

Wspomnę jeszcze o dniu wczorajszym. W Wałbrzychu również mieliśmy swoją edycję akcji Polska Biega. Przewidziano dla przedszkolaków bieg na dystansie 100m, dla dzieci w wieku szkolnym 400m i dla reszty zawodników 4km. Jako przedszkolak na starcie stanął Szymon, ale żeby nie było mu przykro widząc inne dzieci jak biegną z rodzicami, podszedłem do niego i wystartowaliśmy razem. Z ciekawości włączyłem Garminam żeby sprawdzić jaki jest chłopak mocny. Trochę się zdziwiłem co ujrzałem. 🙂

Zamiast 100m, wyszło ok. 240m, a tempo szkraba godne podziwu. Super…w tej kategorii chłopak dobiegł na 3 pozycji. 🙂

W drugim biegu, jako że był Dzień Matki, Jagódka pobiegła dystans 400m z mamą. Wystartowała jak strzała, ale zapomniała co jej kiedyś mówiłem, że nie ma nic gorszego niż owczym pędem polecieć za tłumem. W połowie dystansu opadła z sił i ledwo ledwo, ale doturlała się do mety. 🙂

 Dystans dla dorosłych, też nie był taki jak zakładany, ale nie o to w tej imprezie chodziło. Ważne, że tak dużo osób w niedzielne przedpołudnie przyszło i się poruszało. Trzeba zaznaczyć, że pogoda była iście jesienna z silnym wiatrem i nie wydawała się sprzyjająca dla osób, które pierwszy raz spróbowały biegania. Nie rwałem do przodu, tylko spokojnie równym tempem pokonałem sobie dwie pętle. Na koniec losowanie nagród i sprawiedliwości stało się zadość, jego numer startowy został wyłowiony. 🙂 Wygrał słuchawki z mikrofonem do komputera, co sobie przetłumaczyliśmy, że jest to nagroda za jego 3. miejsce. 🙂

 

1 982 comments

Comments are closed.