Stało się, rozpocząłem realizować plan…mój pierwszy tak długi,plan treningowy w życiu. Poniedziałek wolny, natomiast dzisiaj swobodne rozbieganie 10km w tempie „konwersacyjnym”. Przed wyjściem z domu wyjrzałem przez okno, żeby zorientować się co na siebie założyć-świeciło słoneczko, w miarę niebieskie niebo, tylko gdzieniegdzie kłębiły się białe chmury. Schodzę na dół, a tu wieje jakby miało mi głowę urwać. Pomyślałem, ładny początek treningu :/ jak ja nie lubię wiatru prosto w twarz!! Nie ma co, trzeba pobiec do lasu i śmigać między drzewami, tam nie powinno tak świstać 🙂
Biegło się dobrze, ale wydaje mi się, że trochę za szybko jak na moje warunki. Miało być w pierwszym zakresie OWB, a zdawało się, że jest to już drugi zakres. Wszystko przez Garmina :/ pierwszy kilometr był nawet nawet, więc szkoda było mi tego wyniku, zacząłem się nakręcać, czego wynikiem był bieg o wynik, a nie jako pierwszy treningowy trucht 🙂
Jak już wybiegłem z lasu trafiłem znowu na silny wiatr…oby tylko nie skończyło się jakimś przeziębieniem, bo byłby to niezły falstart 🙂
Po skończonym biegu, w domu, jako ćwiczenia sprawnościowe zrobiłem brzuszki (nie liczyłem serii, ani powtórzeń tylko robiłem tyle ile byłem w stanie) oraz pompki.
Podsumowanie:
Waga: 79kg Dystans:10km Czas: 00:56:53 Tempo: 00:05:41/km Prędkość: 10,55km/hPS.
Postanowiłem w tytule każdego posta, który będzie dotyczył treningu przygotowującego mnie do maratonu oznaczać liczbą dnia treningu/tydzień treningu.
—————————————————-